Czy można poprawić ideał?

 

Dodano 11.07.2019 12:55
Na to pytanie postaram się odpowiedzieć na przykładzie najnowszej odsłony samochodu, który już od dawna jest liderem rynku modnego segmentu crossoverów, a właściwie osobiście go stworzył. Proszę Państwa oto nowy, odświeżony Nissan Qashqai, w którym jak się okazuje zmieniło się więcej niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać.
Mimo tak szeroko krytykowanej idei downsizingu silników benzynowych pod maskę nowego „wędrowca” ze stajni połączonych sił japońsko – francuskich gigantów rynku trafiła legitymująca się skromną pojemnością jednostka 1,3 litra w dwóch wariantach mocy. Opracowany przez Nissana, Renault i Mitsubishi we współpracy z Daimlerem silnik generuje moc 140 lub 160 koni mechanicznych, a w mocniejszej wersji dostępny jest po raz pierwszy ze zautomatyzowaną przekładnią dwusprzęgłową (DCT). Efekt jest spektakularny.
Samochód wyposażony w słabszą wersję małej benzynówki ma całkowicie wystarczającą moc i moment obrotowy, żeby z gracją, bez zbędnych hałasów i w miarę dynamicznie poruszać się nie tylko w miejskiej dżungli, ale również w stopniu większym niż wystarczający pozwolić nam przemierzać dłuższe trasy. Zabawa zaczyna się kiedy wybierzemy silniejszą odmianę wyposażoną w zaskakująco szybko działającą dwusprzęgłową przekładnię. W samochodzie w ogóle nie czuć, że siedzi w nim tak małe serce. Auto jest bardzo dynamiczne przy czym nie sprawia wrażenia, że tylko udaje taki charakter. Ten rodzinny mały SUV zadziwiająco dobrze radzi sobie zarówno z szybkimi zakrętami na równych asfaltowych drogach jak i dziurawymi szutrami czy tzw. kocimi łbami. W porównaniu do poprzednika sprzed liftu cisza płynąca z zawieszenia wprost zachęca do szybszej jazdy nawet po bardziej wyeksploatowanych duktach.
Dla większej wygody użytkowania Qashqai’a wyposażono w najnowszy system multimedialny marki Nissan. Oparta na Androidzie jednostka sterująca zapewniająca łączność Apple CarPlay oraz Android Auto, wyposażona w system nawigacji oparty na mapach TOM TOM (aktualizowanych bezprzewodowo) jest wyraźnym krokiem koncernu w kierunku rozwiązań zarezerwowanych dotychczas dla marek premium. Dokładając do tego genialny system kamer 360 znacząco ułatwiający parkowanie niemałym przecież samochodem otrzymujemy bardzo zmyślne narzędzie dbające o nasz komfort w podróży.
Bazowa wersja benzynowego Qashqai kosztuje około 85.000 zł. Za najwyższą wersję samochodu ze 160 KM pod maską oraz doskonałą przekładnią DCT trzeba zostawić na stole dealera około 125.000 zł. Czy warto? Według mnie TAK!
Marek Koziński

KONTAKT

48 68 324 30 10